poniedziałek, kwietnia 10, 2006

Kapsztad/Cape Town - Góra Stołowa






Republika Południowej Afryki to cudowne krajobrazy, czyste, rześkie powietrze, egzotyczne zwierzęta żyjące na wolności i w parkach narodowych. To także kraj nowoczesnych miast z dzielnicami przepięknych willi, autostrady i kompleksy eleganckich centrów handlowych. Ale również widzi się ohydne slumsy i przestępczość, której wskaźniki stawiają RPA w niechlubnej czołówce światowej. Południowa część kraju, Prowincja Przylądkowa ze stolicą w Kapsztadzie na szczęście jest najbezpieczniejszym regionem RPA...
Pierwszy raz byłem w Kapsztadzie na początku lat 90-tych, jeszcze za panowania aparthaidu i... zakochałem się w tym mieście... Niedawno odwiedziłem to miejsce ponownie z okazji pobytu na stoczni.
Samo położenie Kapsztadu powoduje, iż zalicza się go do najpiękniejszych miast świata. Dzielnice rozciągają się amfiteatralnie nad Atlantykiem, a od zimnych podmuchów wiatru z Antarktydy chroni je masyw Góry Stołowej. Wieżowce sąsiadują z budynkami jakby żywcem przeniesionymi ze starych holenderskich miasteczek. Miasto założyli w 1652 r. Holendrzy, jako siedziba dla Kampanii Wschodniej.
Najważniejszym punktem programu turystów odwiedzających Kapsztad jest Góra Stołowa. Do jej podnóża prowadzi kręta droga, z której rozciągają się przepiękne widoki na miasto, zatokę Table Bay i Ocean Atlantycki. Na górę wjeżdża sie kolejką linową z wagonikami obracającymi się wokół własnej osi. Dzięki temu możemy jednocześnie podziwiać panoramę miasta i zbliżającą się Mont Table. Dla bardziej wytrwałych wyzwaniem nie lada jest szlak pieszy. Góra Stołowa (1087 m n.p.m.), długa na 4 i szeroka na 2 km, nie jest góra wysoką ale temperatura i wilgotność powietrza powodują, że piesza wspinaczka z miłej wycieczki zamienia się w horror...Szczególnie gdy taki jak ja – marynarz, który na statku pozbawiony jest ruchu chce wejść na górę z marszu... Cała Góra park narodowy z niezbyt bujną, ale ciekawą roślinnością, przede wszystkim krzewami i kwiatami.
Każdy, kto znajdzie się w Kapsztadzie, odwiedza dawną dzielnicę portową Waterfront. W starych budynkach mieszczą się obecnie kafejki i restauracje. Nowoczesne centrum handlowo - gastronomiczno - rozrywkowe zbudowano na terenie dawnych doków, które jeszcze istniały 15 lat temu. Można tu kupić wszystko, dobrze zjeść i ugasić pragnienie zimnym browarkiem. Jest tu także jedna z restauracji sieci Hollywood Planet, jednak temu połączeniu kiczu, hałasu i szybkiego jedzenia nie warto poświęcać uwagi. Inne restauracje natomiast kuszą przepysznymi potrawami – dla mnie największym hitem był ogromny stek ze strusia...niebo w gębie!
Kapsztad jest świetnym miejscem wypadowym na jednodniowe bardzo atrakcyjne wycieczki. Można się wybrać do sławnego Przylądka Dobrej Nadziei (Cape of Good Hope), który odkrył w 1486 r. portugalski żeglarz Bartolomeu Diaz podczas pierwszej podróży do Indii. Podobno nazwał go tak mając nadzieję, że jego dalsza podróż zakończy się szczęśliwie. Przylądek, zwany także Przylądkiem Burz, miał być miejscem, gdzie powstanie port i faktoria, ze względu na niesprzyjające warunki, założono je kilkadziesiąt kilometrów dalej, w dzisiejszym Kapsztadzie.Przylądek Dobrej Nadziei, kilkudziesięciometrowa skała obmywana jest z trzech stron falami Oceanu Atlantyckiego. Na tablicach informacyjnych czytamy, iż znajdujemy się w miejscu najbardziej wysuniętym na południowy zachód całego kontynentu afrykańskiego. W rzeczywistości taki punkt, Cape Point, leży dalej na południe. Ze szczytu, według informatora, można oglądać mieszające się wody dwóch oceanów Atlantyckiego i Indyjskiego. Przewodnik przekonuje jednak, że umowna granica znajduje się jeszcze dalej, koło najbardziej na południe wysuniętego cypla Afryki - Cape Agulhas - Przylądka Igielnego...

Ahoy...

Zen Soltys/Bialogard

Z innej beczki...

Drzemie sobie pijaczek w autobusie...

Wsiada mloda kobieta, lapie sie reka uchwytu pod sufitem. Na nieszczescie zapomniala wygolic sobie wlosy pod pachami...

Pijaczek przebudza sie - patrzy na kobiete i podpitym glosem mamrocze:

-Te, baletnica! Co tak wysoko nogi zadzierasz...

Iiiiiiihaha....